Z okazji kolejnego konwentowego seansu na Kwaterze mieliśmy w zeszłą środę, okazję zobaczyć film J.Bykova pt. „Dureń”.

Jest to dzieło wstrząsające, ukazujące szarą, pełną okrucieństwa i korupcji rzeczywistość prowincjonalnego rosyjskiego miasta, a także bohatera; przepełnionego ideałami młodego człowieka, chcącego walczyć z systemem.

Tytułowy „Dureń” to postać tragiczna, ponieważ mimo absolutnego braku szans walczy w imię swoich zasad i honoru do końca. Dzieło ponadto pokazuje co dzieje się, jeśli w jakiejkolwiek organizacji, czy też relacji międzyludzkiej pojawiają się rysy i pęknięcia, a interes jednostki bierze górę nad ideą. Taki „gmach” może się zwyczajnie zawalić grzebiąc piękne sny i marzenia. Co więc robić? Dokonywać przeglądów, remontować i rezygnować czasem ze swojej egoistycznej wizji na rzecz wspólnych dążeń.

Postawa Artioma Bystrowa uczy nas, że ludzie zasługują na szansę nawet nie przez wzgląd na ich człowieczeństwo i szlachetność lecz dlatego, że to warunek człowieczeństwa nas samych; „Żyjemy jak świnie bo jesteśmy dla siebie nikim” – te słowa bohatera, choć mocne pokazują do czego prowadzi wspomniany egoizm i bezzasadne poczucie wyższości. Lepsza pozycja w społeczeństwie nie świadczy o wielkości ducha (często jest odwrotnie) i winna współistnieć z jeszcze większą odpowiedzialnością, żeby zwłaszcza funkcje publiczne piastować uczciwie, rzetelnie i z myślą o ludziach, którzy są tak ubodzy, że odarci zostali nawet z poczucia godności i została im tylko nienawiść.