„Wielki Gatsby” F.S. Fitzgeralda uważany jest za jedną z najlepszych książek dwudziestego wieku, która do dziś cieszy się wielką popularnością wśród czytelników na całym świecie i na swoje nieszczęście również wśród filmowców. W celu zaoszczędzenia, części bywalcom naszych spotkań nie znających książki ,zawodu ekranizacjami, a drugiej części dając pretekst do przeczytania jej po raz kolejny, w ostatnią sobotę to właśnie ona była lekturą obowiązującą.

Fitzgerald w znakomitym stylu opisuje epokę jazzu i realia panujące w Stanach Zjednoczonych w latach dwudziestych. Lecz czy sama historia jest zaskakująca dla polskiego czytelnika? Każdy kto czytał „Lalkę” z łatwością dojrzy w Gatsbym Wokulskiego a w Daisy – Izabelę Łęcką. To tylko jedno z głównych podobieństw, na poszukiwaniu których spędziliśmy większość spotkania.

Autor jednak nie miał możliwości przeczytania tego dzieła Prusa, które na angielski zostało przetłumaczone dopiero w 1972 roku, co dowodzi ponadczasowości tej historii, która jak widać może zdarzyć się w dowolnym czasie i miejscu na świecie.

Zdecydowanie polecamy! [com.SH]