W Dorpacie K!Polonia kilkakrotnie zmieniał kwaterę. Oto ustalone dorpackie adresy Polonii.
1. Klosterstrasse (?) (ok. 1879 ?)
“Tam kędy Klosterstrasse
W nagłym swym upadku
W Botanicznej ulicy
Upada objęcia
Gdzie nieostrożny często
Ślizga się na zadku
Stoi Konwent – przytułek obrad i “zadęcia”
Dom biały, w prostym stylu
Przed nim smuga cienia.
Wchodzisz – piwowy zapach
Na wskroś cię przenika,
Trzy szafy, cztery stoły
I różne siedzenia
Na ścianach oprócz obrazów
“Czapka Kanonika”*
(“*czapka kanonika” – nakrycie głowy com. Mieszkowskiego, popularnie zwanego “Kanonikiem”, który w jakiejś knajpie ją zapomniał i przez parę lat ozdabiała ścianę Konwentu).
(“zadęcie” – specyficzne wyrażenie dorpackie określające stan psychiczny)
Fil. J. Weysenhoff Wierszyk o kwaterze Konwentu w Dorpacie
2. Rathausstrasse (Raatuse) 2b. (1889 r.)
“(…) W naszej konwentowej kwaterze, której podobizny u mnie się zachowały, a które oddałem dzisiejszej Polonii, a przedtem do odtworzenia fil. G. Manteufflowi do jego pracy, umeblowanie, sprzęty były proste, w przeciwieństwie do nader okazałych wnętrz starych korporacji niemieckich, z których dwie – „Livonia” i „Estonia” miały własne pałacyki (…)”
Fil. Bohdan Szachno, Dorpat 1887-1892
3. Rathausstrasse (Raatuse) 4. (1891 r.)
4. Erbsenstrasse (Gorokhovaya/Herne) 1. (1892 r.)
5. Rathausstrasse (Raatuse) 2b. (1893 r.)
6. Ritterstrasse (Rycarskaja/Rüütli) 12. (od 1903 r.)
7. Steinstrasse (Kamiennaja/Kivi) 77. (od 1906 r.)
“Lokal przy Steinstrasse zapełniał się od godziny pierwszej konwentowiczami. Przychodzili na obiady i przy wspólnym stole zadzierzgały się bliższe znajomości i przyjaźnie. Niektórzy siadali potem do kart, które przeciągały się poza kolację, inni po paru godzinach pobytu szli na miasto, zawsze większymi kupami, zawsze wesoło i gwarno. Obiady przyrządzała stara Estonka Alina, odwieczna Konwentu sługa, która jednak po polsku nauczyć się, pomimo szeregu pokoleń konwentowych co przy niej przez Konwent przeszły, nie mogła. Rozmawiało się z nią po niemiecku. Usługiwał syn jej August. Karmiła dobrze. Za kilka rubli mieliśmy dwa sute dania. Kompot lub borówki za małą dopłatą. Piwo i wódkę płaciło się oddzielnie, choć wódkę zwykle do obiadu pito rzadko. Szafa z napojami stała w jadalnym pokoju, każdy miał od niej klucz, a wypite zapisywał do książki. Przy końcu miesiąca trzeba było rachunek regulować. Zresztą niektórzy tych regulacji unikali i tak powstawały długi w kasie bufetowej sięgające z czasem tysięcy.
Gazety mieliśmy w wielkiej obfitości. Prenumerowano wychodzące w Warszawie, w Wilnie, codzienne i tygodniki. (…) Semestr jesienny przechodził spokojnie. Uczyłem się sporo, co sobota były sobótki, obecność na których była obowiązkowa, a za nieprzybycie płaciło się kary. Zaczynały się o godzinie 8, z akademickim kwadransem. Rytuał ich pozostał do dziś dnia ten sam, również rozpadały się na część oficjalną i nie-oficjalną, ale od dzisiejszych były bardziej bezpośrednie. (…) Usługiwał August, fuksi mieli swe miejsce przy stole i stawali do pomocy w wypadkach zupełnie wyjątkowych. Jednego od nich wymagano, to posiadania zapałek i stale się słyszało: „fuks ognia” lub „fuks feuer”.
Toastów żadnych nie wznoszono i wśród dobrego na ogół jedzenia, wódek i piwa, szła zabawa w nastroju początkowo poważnym, potem coraz bardziej wesołym, frywolnym, aż o pewnej godzinie oświadczano, że część oficjalna sobótki skończona, magister cantandi tracił całe swe znaczenie, berło zabawy a raczej laskę brał do ręki magister bibendi (…) Bonasewicz (…) był przekonany o swych, niespornych zresztą, dla Konwentu zasługach. Miał po temu tytuł pochodzący po pierwsze stąd, że barwy się uzyskały jego wyłącznym staraniem, a po drugie, że mieszkając stale w Dorpacie ze swoją matką, więcej od innych przebywał w Konwencie i sam sprawił sztandary i herb i stale coś dla Konwentu dawał (…)”.
Fil. Zbigniew Jasiński (1888-1948) Wspomnienia dorpackie
8. Jamaskaya (Jaama) 36. (od 1910 r.)
9. Alexanderstrasse (Aleksandrovskaya/Aleksandri) 28. (od 1911 r.)
* * *
(…)W Dorpacie (…) o zamożności młodzieży świadczył Klub Akademicki (Akademische Musse). Był to obszerny piętrowy gmach; na dole – pokoje przeznaczone do użytku każdej z osobna korporacji oraz Konwentu Polskiego, na górze sale, w których odbywały się zimą bale i komersy; poza tym czytelnia z umeblowaniem, odpowiadająca wszelkim wymaganiom komfortu, zaopatrzona w gazety, pisma periodyczne i najnowsze książki ze wszystkich zakresów literatury i nauki, przeważnie w języku niemieckim. (…)”
Fil. Marian Zdziechowski, Fragment z niewydanego pamiętnika
“Wszelkie większe przyjęcia dla zaproszonych gości, jako to Freundenabendy itp. urządzał Konwent zawsze w lokalu Mussy, a nie we własnej kwaterze. Tłumaczy się to tym, że w przeciwieństwie do Niemców, posiadających często prawdziwe pałacyki jako siedziby swych korporacji, lokal Konwentu umyślnie był urządzony ze spartańską prostotą: główne umeblowanie stanowiły zwykłe drewniane stoły, ławy i krzesła, ściany zaś ozdobione były fotografiami i sztychami. Jedyne bardziej zbytkowne meble stanowiły fortepian i kanapa.”
J. Niedziałkowski Dorpat i początki wileńskie 1872-1928.
Serdecznie dziękujemy Fil. Toomas’owi Hiio z Estonii, Fil. Polonii Janowi Trynkowskiemu oraz
p. Jackowi Borkowiczowi za bezcenną pomoc w ustaleniu szczegółów.