1. HYMN KONWENTU POLONIA Autor melodii nieznany. Melodia bardzo rozpowszechniona (hymn angielski, hymn carskiej Rosji), do niej była pieśń burszowska: Heil dir im Siegeskranz. Słowa: Feliks Frankowski, członek tajnego Bractwa Burszów Polskich na Uniwersytecie Warszawskim (1821r.) Cześć polskiej ziemi, cześć, Ojczyźnie naszej cześć, Cześć Polsce, cześć! Kto się jej synem zwie, W kim polska dusza wre, Niech stanie w koło te Pieśń chwały wznieść.
2. SZTANDAR KONWENTU Słowa fil! Stanisław Czaplicki - Tekst powyższy fil. S. Czaplicki przesłał w grudniu 1974 r., fil! Bohdanowi Wendorffowi (w Londynie) wraz z życzeniami świątecznymi. Konwent Solenny 11 XI 2003 r. (z okazji 175 - lecia Konwentu , postanowił że będzie to pieśń Konwentowa (II oficjalna) - śpiewana na melodię Boże coś Polskę… A ten nasz Sztandar to został uszyty Z barw Jagiellońskich Rzeczypospolitej. Jak Filareci Ojczyźnie służymy, Równi z równymi a wolni z wolnymi. Bo rok trzydziesty i sześćdziesiąt trzeci To nasze ojce, bo myśmy ich dzieci I tak jak oni do Ciebie wołamy: O Ostrobramska zmiłuj się nad nami. Ty w zaniemeńskiej błękitnej sukience Wieczna i w sercach i naszej piosence, Błagamy Ciebie ochroń nas od złego: Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
3. HYMN ARKONII Melodia pieśni burszowskiej z 1811 r. Słowa: L. Lewenstam (członek Arkonii, później Welecji) Niech z setki młodych piersi głos W potężny chór zapieje, Niech nam Arkonia w wieczny czas Rozkwita promienieje! Niech krzepi serca, kształci myśl, Rozwija młode ramię, A żadna troska, żaden cios Potęgi jej nie złamie! My syny jej, wśród życia dróg Okażmy się jej godni, Dla cnoty miejmy świętą cześć A wzgardy głos dla zbrodni! I w taką uzbrojeni moc Do walki stańmy z światem, A każdy dzielny polski mąż Niech będzie naszym bratem!
4. PIEŚŃ DO BARW WELECJI Melodię specjalnie dla Welecji skomponował kapelmistrz opery w Rydze Otto Lohse (1883), wg: L. Lewenstam. Niech zabrzmi pieśń w braterskim kole, Z radością w sercu nućmy ją, Uczcijmy pięknych barw symbole, Co na sztandarze naszym lśnią. Z nich pierwszą barwą jest zielona, To wiosna, to nadziei znak, Gdy w ludzkim sercu gości ona, To łatwiej przejść żywota szlak. A druga barwa srebrem lśniąca, To odblask wiedzy, prawdy świt. A prawda jak strumienie słońca Oświeca ludzki życia byt. Niebieski kolor to ostatni, Braterstwa i przyjaźni dług. Więc złączmy duchy w łańcuch bratni, I dążmy tak, wśród życia dróg. Więc niech sztandary nasze wieją, Podajmy sobie bratnią dłoń, Z przyjaźnią. prawdą i nadziej, Pomkniemy śmiało w życia toń.
5. HYMN JAGIELLONII Słowa: ks. Paweł Sikora (1. 90-te XIX w. Pieśń żeglarzy). Początkowo pieśń o treści religijnej. Tekst sparafrazowany. Choć burza huczy wkoło nas Do góry wznieśmy skroń! Nie straszny dla nas burzy czas Boć silną przecie mamy dłoń. Weselmy bracia się, Choć wicher żagle rwie. Kto pracą świeci każdy dzień, Ten smutku nie zna nie! Choć słońce skryje chmury cień, My w lepszą przyszłość patrzmy się. Weselmy bracia się, Choć wicher żagle rwie.
6. GAUDEAMUS Jedna z najstarszych pieśni studenckich. Autorzy melodii i słów nieznani. Gaudeamus igitur, iuvenes dum sumus; Post iucundam iuventutem, post molestam senectutem, Nos habebit humus. Ubi sunt, qui ante nos in mundo fuere? Vadite ad superos, transite ad inferos Ubi iam fuere. Vita nostra brevis est, brevi finietur; Venit mors velociter, rapit nos atrociter, Nemini parcetur Vivat academia, vivant professores, Vivat membrum quodlibet, vivant membra quaelibet, Semper sint in flore! Vivant omnes virgines, graciles (faciles), formosae, Vivant et mulieres, tenere, amabiles Bonae laboriosae! Vivat et respublica et qui illam regit, Vivat nostra civitas, Maecenatum caritas, Quae nos hic protegit! Pereat tristitia, pereat osores, Pereat diabolus, quivis antiburschius, Atquae irrisores!
7. PIEŚŃ OTWARCIA Stara pieśń burszowska. Autor tekstu i melodii nieznany. Polski przekład: L. Lewenstam Bracia, siądźmy wielkim kołem, za przykładem ojców społem, Chylcie dzbany, wznieście czapki, vivat burszów wolny stan! - bis Dziewom w których białym łonie, tylko ku nam miłość płonie, Których cnota nie udana, święcę pierwszy toast ten! - bis Tym, co w pracy, wytrwałości, snują dla nas nić mądrości, W nas wszczepiają blask oświaty, święcę drugi toast ten! - bis Braciom co za życia chwili, w związku naszym braćmi byli, Których związek czci i kocha, niech po trzykroć żyją nam! - bis Braciom co po życia znoju, spoczywają już w pokoju, Pod mogilnym żwirem ziemi - wieczny pokój, wieczna cześć. - bis Teraz bracia wielkim kołem, za przykładem ojców społem, Chylcie dzbany, wznieście czapki, vivat burszów wolny stan! - bis
8. PIEŚŃ ZBRATANIA (KOMERSZOWA) Stara pieśń burszowska. Melodia anonimowa z XVIII w. Słowa: August Niemann (1781), Przekład: K. Szafnagel i Ignacy Morgulec (filistrzy Arkonii) Cichną mowy, skłońcie głowy, Niech ucichnie wszelki spór, Bo w tej chwili uroczystej Pieśń przyjaźni wiekuistej Wzleci, wzleci w górę, aż do chmur! Kto nie skłania do słuchania Serca, głowy, myśli swej, Ten niech związku nie bezcześci Do oręża rękojeści Dłoni, dłoni nie przykłada swej! Weź w prawicę tę szklanicę, Za pomyślność związku pij. Lewą ręką za broń chwytaj, Tym toastem braci witaj I na., i na brzeszczot czapkę wbij! Teraz śmiało stal tę białą Chcę do góry żwawo wznieść, Czapkę przebić tym orężem, Być do zgonu dzielnym mężem Na mą, na mą poprzysięgam cześć! Płyń orężu w krąg po sali, Co dziś blaskiem święta lśni, Na iskrzącym ostrzu stali Rząd przebitych czapek tkwi. Pozwól głowę przykryć twoją, I te barwy godnie nieś. Niesplamiona tego cześć Kogo barwy nasze stroją. Na głowę twą niech ją me złożą dłonie, Nad nią orężem skłonię: Niech żyje drogi ten nasz brat Dopóki będziem znali, Będziemy go kochali, Niech żyje drogi ten nasz brat! Odpoczywaj świetna broni, Koniec święta burszów już, Każdy kto cię trzymał w dłoni, To wróg złego, prawdy stróż. Wiwat każdy, który wchodzi Na przezacny ojców szlak I wysoko podniesiony Czci, honoru niesie znak!
9. PIESŃ FILISTERSKA (FILISTERSKIE "GAUDEAMUS") Melodia niemieckiej pieśni "Gołd Und Silber". Słowa czterech pierwszych zwrotek: L.Lewenstam. zwrotka ostatnia w wariancie dorpackim. Gdy wieczorem marzę sam, to w mej wyobraźni Stają widma dawnych lat szczęścia i przyjaźni. Gwar wesołych młodych dni w głowie mej się cieśni, Zda się słyszę znany śpiew ulubionej pieśni: Gaudeamus igitur, iuvenes dum sumus; Post iucundam iuventutem, post molestam senectutem Nos habebit humus. Zda się tak niedawny czas, gdym jak wy był młody, Gdym z nadzieją i bez trosk szedł na świata gody. Szybko żywot spływa nam, wkrótce będziem w grobie, Trzeba zatem strofkę tę uprzytomnić sobie: Vita nostra brevis est, brevi finietur; Venit mors velociter, rapit nos atrociter, Nemini parcetur. Ach! rozkosznych wspomnień tłum błyska ponademną, Niby gwiazdek złoty rój, w noc ponurą, ciemną. Zda się widzę miasta kształt - w pustej gdzieś ulicy Stoi znany stary gmach, mury mej wszechnicy: Vivat academia, vivant professores, Vivat membrum quodlibet, vivant membra quaelibet, Semper sint in flore! Dzielnie kroczy hoża młódź, pełna ognia, siły; Iskry sypią jej się z ócz, ogniem płoną żyły, Kędy tylko zjawią się, budzą wnet zachwyty, Dziewcząt rój za nimi śle tęsknych ócz błękity: Vivant omnes virgil1es, faciles, formosae, Vivant et mulieres, tenere, amabiles Bonae laboriosae! Dziś gdy troski srebrzą włos, los mnie gnie ku ziemi, W głębi piersi jęczy głos skargami smutnemi. Lecz gdy minie marzeń rój, dumnie wznoszę czoło I z fortuną w krwawy bój, idę znów wesoło: (Inaczej: Złoty sen młodzieńczych lat, nie zagaśnie w duszy W niej najsłabszy wspomnień ślad setki strun poruszy, Nie zmarnieje haseł moc, co mnie w życie wiodły I jak ongi krzyknę dziś: Niech przepadnie podły!) Pereat tristitia, pereat osores, Pereat diabolus, quivis antibllrschills, Atquae irrisores!
10. PIEŚŃ FUKSOWSKA Słowa (28 X 1924): fil. Polonii Gracjan Achrem - Achremowicz Któż to taki, Boże drogi, Nos do góry, dumny gest? Hej wilderze, unoś nogi, Bo to fuks Polonii jest! Granatowe z gwiazdą dekle, Srebrny cyrkiel z boku lśni, Damy radę nawet w piekle I nie znamy smutnych dni. Czyż nie mamy żyć wesoło? Służba - traszki, można znieść. Hucznie śpiewa nasze koło, A egzamin pal go sześć! Hej, od zmroku do świtania, Raźnie w szklanki bracie dzwoń! Konwent knajpy nie zabrania Vivat Konwent, dekiel skłoń! Oldermanie, oldermanie, Oldermanie drogi nasz! Porzuć próżne wymyślanie, Bo wszak byczych fuksów masz. Czasem smutna bywa chwila, Gdy moresów wlepisz sześć… Lecz nam każdy jednak sprzyja, Bo fuks dba o swoją cześć. Wszak gdy schlany fuks - nieboże, Znaleźć pragnie domek swój Nawet Bóg mu dopomoże: Złotych gwiazd rozsypie rój. W sercu czuła tkwi dziewczyna, W garści rapier, w drugiej dzban Niechaj tryśnie strumień wina, Vivat wolny fuksów stan!
11. PIEŚŃ POŻEGNALNA Wg. Gustawa Manteuflla na melodię "Pieśni Filaretów", "co prawda przekręconą". Słowa: (1837r.), fil. Polonii Franciszek Bogatko. Bracia w obcej krainie, ojczysty wznieśmy śpiew, Niech pieśń ta nasza płynie, pobudzi młodą krew. Lecz nie ma dziś wesela, bo tracim przyjaciela, Który przez długi, długi czas, przebywał pośród nas. - bis Długośmy z sobą byli, przeżyli wiele lat, Razemśmy się cieszyli, płakali wiele strat. Lecz dziś go żegnać mamy i pieśń którą śpiewamy, Ostatni może raz, usłyszy pośród nas. - bis Lecz pocóż próżne żale, on pocznie zawód swój I ku ojczyzny chwale poświęci czas i znój. On ujrzy lube łany, gdzie kochał, był kochany. On ujrzy luby kraj, wszak to dla niego raj. - bis Jedź więc kolego luby, oby cię szczęsny los Strzegł od nieszczęścia, zguby, oddalał wszelki cios. Jedź więc, lecz w każdej chwili, pomnij, żeśmy przeżyli, Z tobą tak długi czas, że brat ci każdy z nas. – bis
12. PIEŚŃ FILARETÓW Słowa: A. Mickiewicz (grudzień 1820) Hej, użyjmy żywota! Wszak żyjem tylko raz; Niechaj ta czara złota nie próżno wabi nas. Hejże do niej wesoło! Niechaj obiega w koło Chwytaj i do dna chyl zwiastunkę słodkich chwil! - bis Po co tu obce mowy, polski pijemy miód; Lepszy śpiew narodowy i lepszy bratni ród. W ksiąg greckich, rzymskich steki wlazłeś nie żebyś gnił; Byś bawił się jak Greki, a jak Rzymianin bił. - bis Ot tam siedzą prawnicy, i dla nich puchar staw, Dzisiaj trzeba prawicy, a jutro trzeba praw. Wymowa wznieść nie zdoła dziś na wolności szczyt; Gdzie miłość, przyjaźń woła, tam bracia cyt! tam cyt! - bis Kto metal kwasi, pali, skwasi metal i czas; My ze złotych metali Bacha ciągnijmy kwas. Ten się wśród mędrców liczy, zna chemię, ma gust, Kto pierwiastek słodyczy z lubych wyciągnął ust. - bis Mierzący świata drogi, gwiazdy i nieba strop, Archimed był ubogi, nie miał gdzie oprzeć stop. Dziś gdy chce ruszać światy, Jego Newtońska Mość, Niechaj policzy braty i niechaj powie: dość. - bis Cyrkla, wagi i miary do martwych użyj brył; Mierz siłę na zamiary, nie zamiar podług sił. Bo gdzie się serca palą, cyrklem uniesień duch, Dobro powszechne skalą, JEDNOŚĆ WIĘKSZA OD DWÓCH. - bis Hej użyjmy żywota! Wszak żyjem tylko raz; Tu stoi czara złota, a wnet przeminie czas. Krew stygnie, włos się bieli, w wieczności wpadniem toń; To oko zamknie Feli, to filarecka dłoń. – bis
13. PIEŚŃ WIĘZIENNA FILARETÓW Słowa (wariant): Antoni E. Odyniec (więzienie - klasztor karmelitów, Wilno- styczeń 1824 r.) Precz, precz od nas smutek wszelki, zapal fajki, staw butelki; Niech wesoły z przyjacioły wdzięcznie płynie czas! - bis Cóż pomoże narzekanie? Co się stało nie odstanie, Dobrym wszędzie dobrze będzie, a złym wszędzie kwas! - bis Niech fortuna w zmianach chyża, tych wywyższa, tych poniża; Kto poczciwy, ten szczęśliwy, nie dba o jej grot! - bis Jeszcze słońce nam zaświeci, vivat, bracia Filareci, Których klęski umysł męski umiał znieść dla cnót! - bis Gdy poczciwość w świecie znana, któż poczciwszy jest nad Zana, Więc, panowie, jego zdrowie, vivat Tomasz Zan! - bis Gdy uwielbień godna cnota, któż godniejszy nad Czeczota, Więc, Panowie, jego zdrowie, vivat Czeczot Jan! - bis Pijmy zdrowie Mickiewicza, on nam słodkich chwil użycza, Ciężkie troski koi boski jego lutni dźwięk. - bis Może jutro co do słowa, do satrapy Bibikowa, Pieśń ta dojdzie - śpiewak pójdzie do Nerczyńskich jam. - bis Jeszcze w górę wznieście szklanki, każdy zdrowie swej kochanki! Biedni chłopcy, którym obcy jest miłości wdzięk! - bis Zaczekajcie jeszcze proszę, jeszcze jeden toast wznoszę, W górę czasze! zdrowie nasze! Vivat mnie i wam - bis Znów kielichy nalewajmy, Gaudeamus zaśpiewajmy, W nocnej ciszy, niech usłyszy niebo pieśni głos! – bis (Inaczej ostatnie cztery zwrotki: Znów panowie w górę szklanki! Każdy zdrowie swej kochanki! Biedne chłopcy, którym obcy jest miłości wdzięk – bis Poczekajcie jeszcze, proszę, jeszcze jedno zdrowie wznoszę: W górę czasze! zdrowie nasze! Vivat mnie i wam – bis Lecz już czasa wypróżniona, a ze czczością wena kona, Lepiej będę wieść gawędę, wierszom krzyżyk dam. – bis Już fajeczki wykurzone i butelki wypróżnione, Trudna rada, spać wypada, głowy ciążą nam. – bis
14. KRAMBAMBULI Tekst niemiecki z "hymnu" na cześć wódki gdańskiej (autor: Wittekind) z 1745 r., który liczył pierwotnie 102 strofy (sic!). Przekład: L. Lewenstam. Gdy ckliwo w sercu lub w żołądku, gdy czuję katar w piersi mej To siadam sobie w knajpce, w kątku i zaraz mi się robi lżej… Bo wnet osusza moje łzy pełniutki dzban krambambuli, Krambimbambambuli, krambambuli! Ach, gdyby rodzice to wiedzieli jak tu ich dziatkom płyną dni, To by z boleści oniemieli i w oczach by im błysły łzy. Bo dziatki w knajpkach pędzą dni i piją wciąż krambambuli, Krambimbambambuli, krambambuli! Ojczulek raz pisze list surowy: synalku, czyś ty gotów już? O tak papeczko jam gotowy, bo z pieniążkami ani rusz! A kieszeń oczyściły mi badania nad krambambuli, Krambimbambambuli, krambambuli! Kto przeciw nam krambambulistom, do góry hardo nosa drze, My go nazwiemy antychrystem, że dary Boże ganić śmie. Jak proste bydlę wodę czci i nie chce znać krambambuli, Krambimbambambuli, krambambuli!
15. W PIWNICY GŁĘBI Muzyka: Karol Muchler (ok. 1800). Słowa: L. Fischer. Przekład L. Lewenstam W piwnicy głębi siedzę sam przy wielkiej beczce wina. Wesoły, dzielny humor mam i tęga moja mina, A wszystko w koło słucha mnie, co tylko w knajpie żyje, Znam zasię obowiązki me, więc piję, piję, piję. Przyjaciół rzesza w cały głos gardłuje wciąż straszliwie: Stój! Bo ci czerwienieje nos i tyjesz przeraźliwie. Nie zważam na czerwony nos, nie zważam, że utyję, Zasiadam przed butelek stos i piję, piję, piję. Gdy kto mi do wyboru da: kobietę, konia. trunek, I rzeknie: bierz co wola twa. nie pytaj o rachunek. Na próżno dziewczę wdzięczy się i koń gnie pyszną szyję. Ja butlę wtłaczam w gardło me i piję, piję, piję. A gdy rzuciwszy ziemski glob, u Stwórcy stanę tronu, To kornie skłonię się do stóp, lecz rzeknę bez pardonu: Rozkoszy rajskich nie chcę mać i nie wiem gdzie się kryją Lecz tam mnie Panie Boże wsadź, gdzie piją, piją, piją!
16. NASZ STEFAN BATORY W rytmie poloneza. Bóg stwarzając niebo, ziemię Polski taniec miał na oku I dlatego wszyscy święci Rżną mazura na obłoku W tył wyloty, w górę wąsy Zręcznie poprawiwszy pasa Dalej, dalej, dalej w pląsy Hasa, hasa, hasa, hasa Gdy człek w polski taniec stanie Wąs podkręci, tupnie nogą Pierś mu rośnie, hej mospanie Już jest zdrowszym, już mu błogo W tył wyloty, w górę wąsy Zręcznie poprawiwszy pasa Dalej, dalej, dalej w pląsy Hasa, hasa, hasa, hasa Śmiałym krokiem naprzód płynie Jak wrzeciono się okręci Mlaśnie w rączkę swą boginię I oświadczy serca chęci W tył wyloty, w górę wąsy Zręcznie poprawiwszy pasa Dalej, dalej, dalej w pląsy Hasa, hasa, hasa, hasa Król Stefan Batory Wielki gromił moskiewskie bojary, Nie znał fraka, kamizelki lecz kontusza i czamary. W tył wyloty, w górę wąsy, zręcznie poprawiwszy pasa, Dalej, dalej, dalej w pląsy, hejże hasa, hasa. hasa! Nasz Stefan Batory Wielki nie zostawił nam potomka, Lecz podobno nie on winien, ale Anna Jagiellonka. W tył wyloty, w górę wąsy, zręcznie poprawiwszy pasa, Dalej, dalej, dalej w pląsy, hejże hasa, hasa. hasa! Francuz szampan tęgo łyka Maderę piją Hiszpanie Rum napojem jest Anglika A nasz - miodek – mociumpanie W tył wyloty, w górę wąsy, zręcznie poprawiwszy pasa, Dalej, dalej, dalej w pląsy, hejże hasa, hasa. hasa! Bracia cieszmy się nadzieją Że powrócą dawne czasy Że nam znowu zajaśnieją Karabele, słuckie pasy W tył wyloty, w górę wąsy, zręcznie poprawiwszy pasa, Dalej, dalej, dalej w pląsy, hejże hasa, hasa. hasa! Wrócą jeszcze dawne czasy Kontusze, kołpaki rysie I to nasze starodawne Staropolskie "Kochajmy się" W tył wyloty, w górę wąsy, zręcznie poprawiwszy pasa, Dalej, dalej, dalej w pląsy, hejże hasa, hasa. hasa!
17. DUSZĄC KSIĄŻKI PRZEZ DZIEŃ CAŁY Dusząc książki przez dzień cały, trudno mędrcem być, A gdy prace już ustały, zaczniem bracia pić! Zaczniemy śpiewy ochocze zanim północ zagrzechocze: Trallala, lallala, lallala, la, Trallala, lalla, la! Widziałem ja cny porządek, jaki wielbłąd ma: Wziął z natury on żołądek, w którym napój trwa! Gdyby mi był taki dany i jeszcze ponczem nalany! Trallala, laliala, lallala, la, Trallala, lalla, la! Już kolej nadchodzi nowa, nowy wina dzban! Vivat Academia nasza! Vivat burszów stan! A w kim to uczucie zgaśnie, niech go jasny piorun trzaśnie! Trallala, lallala, lallala, la, Trallala, lalla, la! Gospodarzu, weź kosz próżny, pełen dać nam racz, A co ci zostanę dłużny, na tablicy znacz. Ufaj, ze się słownie stawię, matrykułę bierz w zastawie. Trallala, lallala, lallala, la, Trallala, lalla, la! Już kolej nadchodzi nowa, nam węgrzyna daj! Vivat wolność narodowa! Vivat polski kraj! A w kim to uczucie zgaśnie, niech go jasny piorun trzaśnie Trallala, lallala, lallala, la, Trallala, lalla, la!
18. PIEŚŃ BIESIADNA DORPACKA Do stu diabłów stawcie flasze - trzeba pić, trzeba pić! Bo najmilsze życie nasze, kiedy pełne krążą czasze; Trzeba pić! trzeba pić! Trzeba, trzeba, trzeba pić! Trzeba, trzeba, trzeba pić! Ojciec Noe winko chwalił kiedy pił. Za to też go Pan ocalił, gdy potopem świat zawalił; Trzeba pić! trzeba pić! Trzeba, trzeba, trzeba pić! Trzeba, trzeba, trzeba pić! Aleksander nie żartował, kiedy pił! On Klitusa zamordował, gdy przy winku go strofował; Trzeba pić! trzeba pić! Trzeba, trzeba, trzeba pić! Trzeba, trzeba, trzeba pić! A kto Polak, to już z fachu umie pić. Król Batory panie brachu, wody nie mógł mieść zapachu; Trzeba pić! trzeba pić! Trzeba, trzeba, trzeba pić! Trzeba, trzeba, trzeba pić! A gdy z anielskimi chóry, siądziem pić, Wtedy sobie hukniem z góry, aby słyszał brat spod chmury: Trzeba pić! trzeba pić! Trzeba, trzeba, trzeba pić! Trzeba, trzeba, trzeba pić!
19. CYGARO (PIOSENKA DORPACKA) Autor muzyki i tekstu nieznany Niczem dla mnie troski, żale, Niczem zmartwienia, zgryzoty, Spokojny nie znam tęsknoty, Póki me cygaro palę. Bo z końcem mego cygara, Kończą się moje cierpienia; Wszystko próżność, wszystko mara, Kłopoty i utrapienia. Karku nie ugnę przed możnym, Ani go podle pochwalę; W mówieniu jestem ostrożnym, Gdy moje cygaro palę. Bo z końcem mego cygara… i.t.d. Jestem młody i poczciwy, Znoszę ciosy losu stale; I nie jestem nieszczęśliwy, Gdy moje cygaro palę. Bo z końcem mego cygara… i.t.d. Może śmierć ma niedaleka, Lecz nie będę bał się wcale, Niechajże sobie poczeka, Aż me cygaro wypalę. Bo z końcem mego cygara… i.t.d. Człek przyjaciół swych porzuci, Przeszłość zamknie w księgę starą, Ciało się w popiół obróci, Tak jak to moje cygaro. Bo z końcem mego cygara… i.t.d.
20. DZIŚ U MNIE W BRZUCHU Dziś u mnie brzuchu kiełbasa siedzi; Gorącego ponczu szklanek sześć; Ajutro nie będzie ani śledzi; Nie będziemy mieli za co jeść! Cóż ja temu winien, że taki mój stan; Choć pusto w kieszeni, ale zawsze pan! Rano do drzwi moich pedel stukał, Mówił że ma pilny interes Ale diablo stary się oszukał, Bo stał wciąż za drzwiami jak ten pies Bo kto chce z burszem igrać, niech igra: Ale zje sto diabłów nim wygra! Praczka rachunek mi podaje, Już doprawdy nie wiem co za "witz", Dziwne tu w Dorpacie obyczaje, Wszyscy chcą pieniędzy, gdy ja nie mam nic! Gdybyś była młoda, hi, ha hu! Ale jesteś starą, nie bywaj mi tu! A czy was tu diabli opętali, Co jednego wypchnę, wraca dwóch! Jak będziecie tak się naprzykrzali, To pospuszczam wszystkich ze schodów! Przed feriami długów nie spłacam; A po feriach nie wiem, czy wracam!
21. KURDESZ DORPACKI Staropolska pieśń biesiadna. Słowa Fr. Bohomolec. Tu słowa wersji dorpackiej (autor nieznany) zanotowane przez fil. Polonii, M. Kunickiego (s. 100 -101): Każ przynieść wina gospodarzu miły, Oby nam troski nigdy się nie śniły. Niech i fuksiki siądą razem z nami Hej kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! U nas w Dorpacie to jest taka moda, Gdy jeden wypije to drugiemu poda. Kieliszek wina po wręby nalany Niech że nam żyje nasz Konwent kochany! Gospodarzu, gospodarzu, kto u ciebie bywa Zawsze wesół, zawsze wesół, nigdy nie poziewa. Hej ha, do licha, dajcież nam kielicha! A za jego zdrowie - niech nam szumi w głowie! O jakże dzielny skutek tego wina, Już się me serce rozgrzewać zaczyna. Na bok kielichy, pijmy szklanicami Hej kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Doktór jest fuszer bo nie chce pić wina, Wszystkim dla niego jest piękna dziewczyna. Więc go zostawmy, pijmy sobie sami Hej kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Zacny filister jest najstarszy wiekiem I wie że węgrzyn nie jest przecie mlekiem. On nie odmówi i wypije z nami Hej kurdesz, kurdesz nad kurdeszami!
22. KURDESZ Każ przynieść wina, gospodarzu miły, Bodaj się troski nigdy nam nie śniły; Niech i Anulka tu zasiądzie z nami: Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Skoro się przytknie ręka do butelki, Znika natychmiast serca smutek wszelki; Wołajmy tedy dzwoniąc kielichami: Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Niezłe to wino u ciebie mój Grzelu, Cieszmy się póki możem przyjacielu; Niech stąd ustąpi, nudna myśl z troskami: Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Patrzcie jak dzielny skutek tego wina, Już się me serce weselić poczyna; Pod stół kielichy, pijmy szklanicami: Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! I ty Anulko połowico Grzela, Bądź uczestniczką naszego wesela; Nie folguj sobie, zechciej wypić z nami: Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Już po butelce, niech tu stanie flasza, Wiwat tu cała kompanija nasza; Wiwat z Maciusiem i przyjaciołami: Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Maciuś jest partacz, poć nie lubi wina, Myśli, że wszystkiem jest tylko dziewczyna; Dajmyż mu pokój, pijmy sobie sami: Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Odnówmy przodków wzory wiekopomne, Precz stąd szklanice, naczynia ułomne; Po staroświecku pijmy pucharami: Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Już też to Grzelu przewyższasz nas wiekiem, A wiesz że wino dla starych jest mlekiem; Łyknij a będziesz śpiewał z młodzikami: Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami!
23. PIJE KUBA DO JAKUBA Pije Kuba do Jakuba, Jakub do Michała, Pijesz ty, piję ja, kompanija cała! A kto nie wypije, tego we dwa kije, Łupu cupu, łupu cupu, tego we dwa kije! Dawniej panie, choć w żupanie szlachcic złoto dźwiga, Teraz spięto, kuso ścięto, a w kieszeni figa! Kto bez grosza żyje, tego… etc. Koroneczki, perełeczki, miała pani sama, Dziś szynkarka i kucharka chodzi jakby dama! Kto nad stan swój żyje, tego… etc. Indyk z sosem, barszcz z bigosem, jadły dawniej pany, Dziś ślimaki i robaki, jedzą jak bociany! Kto paskudztwem żyje, tego… etc. Tyś Polakiem i ja takim, wtem jest nasza chwała! Wiwat ty, wiwat ja, kompanija cała, A kto nie wypije, tego… etc. Pili nasi pradziadowie, nie byli pijacy, Byli mężni, pracowici, bądzmy i my tacy! A kto się upije, tego… etc.
24. TESTAMENT PIJAKA Bracia, gdy już pić przestanę, Niemoc naprze ze wszech stron, Zobaczycie we mnie zmianę, A ta bliski wróży zgon. Testament mam w gotowości, Umrzeć mogę w każden czas, Pochować mnie bez świetności, O to tylko błagam was. Nie potrzeba księdza wcale, Kropić może lada chłop, Z kufla węgrzynem wspaniale, Całą garścią na mnie krop. A gdy będę w grób złożony, Bracie weź mą zimną dłoń, Innym niechaj biją dzwony, Ty mi bracie w szklanki dzwoń. Chcę w piwnicy być chowany, Bo najlepiej znam jej grunt, Nogami obróć do ściany, A zaś głową tam gdzie szpunt. A na grobu mego szczycie, By mnie zimny nie krył głaz, Beczkę z winem postawicie, O to tylko błagam was.
25. WESOŁY JEST PAPIEŻA LOS Wesoły jest papieża los, Piwnice pełne, pełny trzos; By wina Cypru jak on pić, Ach pragnąłbym papieżem być! Lecz nie! śród Watykanu bram On z myśli swemi wiecznie sam, Całusa nie zna ustek z róż, Ach nie chcę być papieżem już! Gdzie w blasku słońca Bosfor lśni, Rozkoszne sułtan pędzi dni; By pośród hurys jak on żyć, Ach pragnąłbym sułtanem być! Lecz w tym czarownym słodkim śnie Pucharu z winem ani tknie Ten Alkoranu pierwszy stróż, Ach nie chcę być sułtanem już! Dzieweczko ujmij czarę w dłoń I na pierś moją główkę skłoń, Z twych ust i czary pragnę pić Sułtanem i papieżem być!
26. NOE Nasz praszczur Noe świętym był I chadzał tak przed Panem Jak ognia tak się wody bał A wino pijał dzbanem I za to go miłował Pan I w każdej strzegł przygodzie A gdy potopu nadszedł czas Nie dał mu zginąć w wodzie Przez dni czterdzieści padał deszcz Pan ziemię wodą rosił Przez dni czterdzieści Noe pił Z pod beczki nie wychodził I pił, i pił, i pił, i pił Aż w końcu przebrał miarkę Zrobiło mu się jakoś źle I poszedł spać pod arkę I przyszedł Cham i zaczął drwić Że papa taki ścięty I za to Chama przeklął Pan I cham do dziś przeklęty A sens moralny bajki tej To jak na dłoni leży Że świętym jest pijaków stan I drwić zeń nie należy.
27. PIWO Siądźmy wszyscy w jedno grono Piwni towarzysze Komu w głowie nie zielono Niech się do nas pisze. Kto ten przesąd nagnie Że zły to pić piwo, Niech ten siądzie jeśli pragnie Rozkosz mieć prawdziwą. Dla nas dobre nawet z chmielu Wypływają zdroje Przygotuj się przyjacielu Piję w ręce twoje. Piwo też jest smaczne Nie zawraca głowy Potem to jest wszystko znaczne Trunek narodowy. Ja sam mówię, że nad piwem Wino górę trzyma Ale skrob się Maćku w głowę Gdy pieniędzy nie ma. Któż pić może wodę? Nie gadajmy wiele Woda zła jest nawet w bucie Cóż dopiero w ciele. Bursz prawdziwy wszystkie trunki W jednym kładzie rzędzie Co pić, to pić, niechaj tylko Tęgi humor będzie. Kiedy mam pieniądze, Każę przynieść wina; A gdy nie mam, to i w piwie Rozkosz jest jedyna.
28. O MÓJ ROZMARYNIE O mój rozmarynie, rozwijaj się! Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej, Zapytam się. A jak mi odpowie: Nie kocham cię Ułani werbują, strzelcy maszerują, Zaciągnę się. Dadzą mi konika cisawego I ostrą szabelkę, i ostrą szabelkę Do boku mego. Dadzą mi buciki z ostrogami I siwy kabacik, i siwy kabacik Z wyłogami. Dadzą mi manierkę z gorzałczyną Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił Za dziewczyną. Dadzą mi karabin z polskiej stali Ażebym mógł strzelać Do Moskali. Dadzą mi szkaplerzyk z Matką Boską Ażebym nie zginął Gdzieś pod Moskwą. A kiedy już wyjdę na wiarusa Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej Po całusa. A gdy mi odpowie: Nie wydam się Tam gdzie kule świszczą i bagnety błyszczą Poświęcę się. Pójdziemy z okopów na bagnety Bagnet mnie ukłuje, śmierć mnie pocałuje Ale nie ty. A gdy mnie przyniosą z raną w boku Wtedy pożałujesz, wtedy pożałujesz Z łezką w oku.