
Po sobótce intern (9 X) nadszedł czas na oficjalnie otwarcie semestru. Za sprawą Komisji Naukowej, przy aprobacie Wysokiego Prezydium, kwaterę Konwentu opanowały ułańskie klimaty. Były żurawiejki, były “piguły”, czyli krótkie referaty o kawaleryjskiej więzi, barwach, balach i pojedynkach. Był unoszący się nad nami duch generała Wieniawy (byłego pułkownika) , który patronował konkursowi pod kryptonimem “Nabuchodonozor”. Byli filistrzy, comilitoni, barwiarze i fuksi. Byli także mili goście, których naliczyliśmy 9. Jednym słowem – było świetnie – jak to w Konwencie…